Będąc w ciemności, musimy polegać na własnym świetle.
Tak, tak – brzmi to bardzo patetycznie.
Hasła dotyczące światła i ciemności doprawione motywacyjnym przekazem są już wręcz wyświechtane. Cóż… Na pewno nadużywane. Czasami jednak lubię sięgać po takie proste kombinacje. One niekiedy działają lepiej na podświadomość niż wymyślne i zadziwiające słowa.
Zbliżamy się do kolejnego w roku spotkania dwóch przeciwieństw. Wraz ze spadającymi liśćmi i temperaturą wkraczamy powoli w ciemną część roku. I choć ten wszędobylski mrok, to przenikliwe zimno i obumieranie natury bywa dla wielu dołujące – to wciąż jest w tym nic innego jak moja ulubiona i stawiana na ołtarzach… RÓWNOWAGA. Wraz z odejściem lata i światła mieliśmy okazję zaznać dobra Plonów, kosztować darów i owoców swojej pracy. Zarówno tej ogródkowej jak i życiowej. Teraz świat przygotowuje się do odpoczynku, do otulenia w błogiej ciemności, wilgotnej i ciemnej jak sama ziemia. Ale to właśnie w czasie trwania tej pory, w kulminacyjnym momencie jej Królowania – odrodzi się nowe światło i nadzieja. Do najdłuższej nocy jeszcze jednak długo…
Teraz – u progu zmiany, gdy zasłona pomiędzy światami staje się coraz cieńsza – pamiętajmy o naszych przodkach. Dbając o te połączenie, dbamy nie tylko o ich pamięć, nie tylko o tradycje – ale również o siebie samych. Wciąż możemy korzystać z mądrości i przewodnictwa przodków. Bez tych korzeni, bez pamięci o nich – nie moglibyśmy być sobą.
Korzenie poniekąd są naszą tożsamością, są tym co nas kształtuje. Nas i przyszłe pokolenia.
Z mocą inspiracji,
Emrys /|\